Przedstawiam wam crossover (jeśli można to tak nazwać) mojej ulubionej postaci z Kamisama Hajimemashita i bloga Reiko Chino. Gorąco polecam wejść w link!
I miłego czytania :3
Sobota, 19 grudnia 2015
Godz. 14.02
Z dedykacją dla Reiko Chino
Dotarłszy
na miejsce oparł się o kolumnę przy wejściu, poprawiając krawat. Tak, Jirou był
pod krawatem. Rin strasznie się z tego śmiał.
Zadrżał.
Zimny wiatr wdarł się w jego rozpięty do połowy płaszcz, pozbawiając go resztek
ciepła. Zresztą, niewiele go było. U Aśki było tak zimno, jakby kaloryfery w
całym jej wielkim domu skupiały się tylko na grzaniu w salonie. A czarny
płaszcz był dość cienki.
Dopiął
ostatni guzik i zapatrzył się w przestrzeń. Włożył ręce do kieszeni. Lodowaty
wiatr postanowił pobawić się z nim raz jeszcze, tym razem atakując jego głowę.
Oddechy przechodniów zamieniały się w parę. Jego również.
Szczerze?
Strasznie się bał. Rozważał najgorsze scenariusze: Usagi zmienia zdanie i
zostaje u Reiko; Usagi specjalnie udawała, że się zgadza, żeby go wystawić;
Usagi idąc tu, nagle się rozmyśla i zawraca; Usagi stało się coś po drodze. I
tak dalej, i tak dalej.
A czego bał
się najbardziej?
Że Usagi
zgodziła się na to spotkanie tylko z litości.
„Było wziąć
jakąś czapkę”, pomyślał. Pomyślał też, że jeśli Usagi nie przyjdzie, będzie
stał tu na zimnie jak głupek. Którym w sumie był. Aśka miała cholerną rację.
Był chory z miłości.
Dlatego gdy
zza rogu wyszła zmarznięta Usagi, ze szczęścia i ulgi niemal ugięły się pod nim
nogi. Nie przystoi jednak osuwać się na kolana w miejscu publicznym, więc
dzielnie utrzymał się w pionie.
Fioletowowłosa, zgrabna dziewczyna na swoje królicze uszy wcisnęła
ciepłą czapkę z zielonym szalikiem do kompletu. Według Jirou wyglądała nieziemsko.
Miała na sobie czarną, koronkową koszulkę, częściowo zakrytą przez białą
kurtkę. Lekko rozkloszowana spódniczka do połowy uda dodawała jej wdzięku, a
czarne, prześwitujące rajstopy – seksapilu. Błyszczące botki stukały niskimi
obcasami po chodniku, gdy powoli zmierzała ku drzwiom kafejki.
Jirou
zaniemówił, zarumieniony po uszy. Co się właściwie robi na randkach?
Usagi
przystanęła tuż przy nim, na schodach.
- To tutaj?
– spytała, wcale nie czekając na odpowiedź. Obrzuciła wejście krytycznym
spojrzeniem. – Mogłeś się bardziej postarać.
Czarnowłosy
natychmiast się otrząsnął.
- Co ci się
tu nie podoba? – mruknął. Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem.
- Nie stać
cię na nic lepszego, co nie?
- Lepiej
wejdź, zamiast marudzić – odparował Jirou, lekko ukłuty tą uwagą. Wszystkie
pieniądze wydał na coś innego. Ale ona na razie nie musiała o tym wiedzieć.
Otworzył
przed nią drzwi i wpuścił ją do środka. (Tak pouczała go Aśka). Zalało ich
przyjemne ciepło i złote światło lampionów ustawionych przy ścianach. Kafejka
była urocza. Skomplikowane rysunki kwiatów i pnączy pokrywały jasnoczerwone
ściany od podłogi aż po sufit. Pomieszczenie było małe, ale przytulne. Kilka
małych, okrągłych stolików z ciemnego dębowego drewna i krzesła wyłożone
czerwonym materiałem. W rogu dębowa lada i wejście do kuchni.
„Ale
ślicznie” przeszło przez myśl Usagi, nie dała jednak nic po sobie poznać. Zdjęła
szalik i czapkę, cisnęła je na wieszak i rozejrzała się za dogodnym miejscem.
Wybrała stolik pod oknem i rozsiadła się na krześle jak na tronie.
Jirou
odwiesił swój płaszcz i ruszył w stronę stolika. Usagi roztaczała wokół siebie
aurę królewskości. Zawsze to w niej lubił. Na jej twarzy nie widać było nawet
śladu zdenerwowania. W przeciwieństwie do niego.
Zamiast
zająć miejsce naprzeciwko fioletowowłosej, stanął tuż za nią. Usagi
zesztywniała, gdy poczuła chłodne palce na jej ramionach.
- Zapomniałaś
o kurtce – powiedział cicho Jirou. Delikatnie zsunął białe rękawy z jej ramion.
Usagi próbowała wyrwać się i odrzec, że sama sobie poradzi, ale zatrzymał ją
kolejny gest czarnowłosego. Mężczyzna nachylił się i szepnął jej prosto do
ucha:
- Wyglądasz
obłędnie.
Dziewczyna
oblała się rumieńcem i pozwoliła zdjąć z siebie kurtkę. Zaraz potem skrzyżowała
ręce pod biustem i odwróciła głowę w drugą stronę, prychając pod nosem. Co on
sobie wyobraża, głupek.
Jirou
uśmiechnął się pod nosem. Był to koniec prywatnych (chodź niechcianych, to
jednak przydatnych) lekcji Aśki. Dalej musiał radzić sobie sam. „Wyluzuj”,
skarcił sam siebie. Traktuj to jak zwyczajną konwersację. Jak na blogu. Musisz
być naturalny.
Usagi
ukradkiem spojrzała w jego stronę i ze zdziwieniem zauważyła, że czarnowłosy
zrobił się tak sztywny, jakby połknął miotłę. Przypominał robota stworzonego do
odwieszania kurtek i raz po raz mruczał po nosem:
-
Naturalny, naturalny…
Nie mogła
powstrzymać się od śmiechu. Zakryła usta dłonią i nieudolnie tłumiła swój
rechot.
To
otrzeźwiło Jirou. Borze liściasty, musiał wyglądać komicznie. Zaczerwienił się
lekko i szybko zajął swoje miejsce przy stoliku. Usagi ani myślała zaprzestać
chichotu.
- Ja… Ja
wcale się nie denerwuję – burknął Jirou. Sięgnął po menu i schował w nim twarz.
- Wcale –
głos fioletowowłosej ociekał ironią. Również sięgnęła po kartę, nie spuszczając
z mężczyzny oka. A nóż znowu się przy czymś wyłoży. Mogłaby się więcej pośmiać.
Swoją
drogą, jego ubiór też był niczego sobie. Jasnoniebieska koszula, spodnie od
garnituru, wypucowane buty i krawat jak się patrzy. Postarał się, nie ma co.
Tyle że ona bardziej.
Jirou czuł
się coraz bardziej nieswojo pod baczną obserwacją Usagi. Była jak monitoring –
wyłapywała wszystkie wpadki i mieszała je z błotem. A on, jak ostatni debil,
miał pustkę w głowie. Próbował skupić się na menu, ale jak na złość zamazywało
mu się przed oczami. Cholera, cholera, cholera.
- Co
robisz, kiedy Reiko złapie lenia? – wypalił nagle. Skąd mu to przyszło do
głowy? Nie wiedział. Ale na szczęście Monitoring nawet nie zapikał.
- A co, Asia
złapała? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie tylko
to – odparł, czując, jak z jego serca spada kamyczek po kamyczku. – Nadaje na
skręconą kostkę, dwa dni temu był ból brzucha, a teraz ma jeszcze katar. Żadną
siłą nie zaciągniesz jej do laptopa. Leży w łóżku, czyta głupie książki i
obrasta w sadło.
- U mnie
jest identycznie – ostatnie słowo przesylabizowała z naciskiem. – Oprócz skręconej
kostki. Tego na szczęście nie ma.
- I co
wtedy robisz?
- Zwykle
truję jej dupę tak długo, aż wstanie. To zawsze pomaga.
- Eee… A
gdy nie ma się czasu? – jakoś nie uśmiechało mu się stanie nad Aśką przez pół
dnia, a i to przy odrobinie szczęścia.
- Zawsze
można zerwać z niej kołdrę i rzucić lapkiem o poduszkę – Usagi wzruszyła
ramionami. Jirou poczuł się lekko zażenowany.
- Stanowcza
z ciebie dziewczyna – powiedział, osuwając się na krzesło.
- A jak! – fioletowowłosa
zrobiła dziwny gest; założyła prawą rękę za lewy łokieć i stworzyła nierówny
krzyż.
- Ja tak
nie umiem – wyznał.
- Boś słaby
w tych sprawach – skomentowała z miną znawcy. – Albo tak naprawdę ją lubisz.
- Ja?
Miałbym ją lubić? Wykluczone – zaprotestował.
- Podbiła
twoje dziewicze serduszko, przyznaj się.
- A ty to
niby co? Poświęcasz dzień na wyrzucanie Reiko z łóżka, czyli dla jej dobra!
- Ja jestem
jej sumieniem, głupku! – zaoponowała, oburzona. – To moja powinność! Nie robię
tego, bo lubię, tylko bo muszę!
- Jasne.
Mogłabyś olać ją, Miko i całego bloga!
- Tak samo
jak ty! Nie mówiłeś przypadkiem, że Rin i Gajeel cię wkurzają?
- Nie mam
wyjścia!
- No
właśnie! – Usagi walnęła pięścią w stół. – Czy teraz w końcu mnie zrozumiałeś,
cholerny prawiczku?!
- Ostatnia z miotu!
- Dziewica!
- Pchlarz!
-
Przepraszam, że musieli państwo czekać – przerwał im głos kelnerki. Oboje
zamilkli i popatrzyli na nią ze zdziwieniem. – Mamy dziś braki w personelu… Co
państwu podać?
Jirou i
Usagi spojrzeli po sobie i naraz wybuchnęli śmiechem. Kelnerka lekko się
zdziwiła. Tego jeszcze w jej lokalu nie grali.
- Ja
szarlotkę z lodami i cappuccino – wydusiła fioletowowłosa między salwami
śmiechu.
-
Pomarańczowego drinka poproszę – powiedział czarnowłosy, odkasłując. Kiedy
jednak skonsternowana kelnerka odeszła od stolika, znowu zaczął się śmiać.
- Uznają
nas za wariatów – wykrztusił Jirou.
- Kij im w
oko – odparła Usagi, bezskutecznie próbując zdusić chichot dłonią. W końcu
wzięła głęboki oddech i wypuściła powietrze ze świstem. – Moja stanowcza pięść
musiała przywołać kelnerkę! Ale jaja!
I znowu
zaczęli się śmiać. Przy przeciwległej ścianie również siedziała pewna para. Blondynka
obrzuciła Jirou i Usagi krzywym spojrzeniem. Różowowłosy chłopak tylko wzruszył
ramionami i lekko się uśmiechnął.
- Poważnie,
z czego my się śmiejemy? – spytał Jirou, powoli się uspokajając.
- Z tej
kłótni! Jakbyśmy się w rozwoju cofnęli o kilka lat – odpowiedziała fioletowowłosa,
krztusząc się. Oparła głowę o stolik i westchnęła. – Dawno nie miałam takiej
głupawki.
- Ja też –
przyznał czarnowłosy, opierając głowę o łokieć. Uśmiechnął się ciepło i z
rozmarzeniem patrzył na jej uszy. Przez chwilę chciał ich dotknąć i sprawdzić,
czy naprawdę są tak miękkie, na jakie wyglądały. Nie ośmielił się jednak. Za
nic nie chciał zniszczyć tej chwili.
- Nie
wiedziałam, że potrafiłbyś obrócić kłótnię w żart – wypaliła nagle Usagi. –
Myślałam, że tylko ja będę się śmiać, a ty się obrazisz.
- Po co
miałbym się obrażać o kłótnię na poziomie przedszkola?
Pytanie
retoryczne. Usagi się uśmiechnęła.
„I to mi
się podoba”, pomyślała.
Długo
rozmawiali o wszystkim i o niczym. Czasem się śmiali, ale już nie tak
gwałtownie i głośno. Jirou całkowicie się rozluźnił i patrzył się na nią bez
przerwy, wyłapując uśmiechy i grymasy. Przeklinał swoją krótką pamięć. Chciałby
dokładnie wydrukować każdą jej minę i trzymać przy sercu w chwilach samotności.
To głupie, ale w tej chwili pragnął tego najbardziej na świecie.
Było wziąć
ze sobą komórkę Aśki. Ale wtedy Rin pisałby do niego co sekundę.
Wreszcie przyniesiono
im zamówienia. Kelnerka obdarzyła ich krzywym spojrzeniem, więc tym razem nie
wydusili z siebie nic poza „dziękuję”. Wyglądało na to, że kobiecie ulżyło.
- Życzę
smacznego – powiedziała na odchodne.
-
Widziałeś, jak na nas spojrzała? – szepnęła Usagi, kryjąc usta za dłonią.
- Mówiłem,
że w jej oczach jesteśmy popaprańcami – Jirou powtórzył jej gest.
Fioletowowłosa wyszczerzyła się do niego i wbiła widelec w przepysznie
wyglądającą szarlotkę.
-
Niesamowite! – wykrzyknęła z uznaniem, kiedy pierwszy kęs znalazł się w jej
żołądku. – W życiu nie jadłam lepszego ciasta.
Czarnowłosy
upił łyk swojego drinka. Słodko – gorzka fantazja.
- Pyszne –
oświadczył.
- Muszę tu
jeszcze kiedyś przyjść – Usagi miała usta pełne szarlotki.
- Muszę cię
tu jeszcze kiedyś zaprosić – poprawił ją.
- I znowu
będziesz stawiał? Kurcze, następnym razem zamawiam coś droższego!
Jirou zaśmiał
się krótko. Powoli sącząc swój napój patrzył, jak dziewczyna zajada się ciastem
i popija kawę. Była naprawdę urocza i do bólu naturalna. Dziękował jej za to.
Kiedy
ostatni, mały kęs ostał się na talerzyku, Usagi zawahała się. Zamarła na parę
sekund z widelcem tuż nad nieszczęsnym kawałkiem i próbowała wypalić go
wzrokiem. Takie miał przynajmniej wrażenie czarnowłosy.
- Próbujesz
to zjeść oczami? – rzucił, nieudolnie ironizując. Fioletowowłosa zerknęła na
niego i zaraz znowu wpatrywała się w ciasto. Nagle podjęła decyzję – widelec nie
wbił się w szarlotkę, ale szarlotka znalazła się na nim. Usagi wyciągnęła rękę
w stronę zaskoczonego Jirou i z twarzą czerwoną jak burak wypaliła:
- Chcesz?
Czarnowłosy
momentalnie pokrył się purpurą. Naprawdę to zaproponowała, czy to on ma zwidy?
Wbrew
własnej woli kiwnął głową. Oj tam, raz się żyje. Serce kołatało mu się w piersi
coraz szybciej.
Nachylił
się nad stolikiem i skubnął widelec ustami. Kawałek ciasta zniknął, a Usagi
odwróciła wzrok, zarumieniona. Jirou był równie speszony. Powoli przeżuwał, a
coś w jego umyśle cichutko wiwatowało.
- Dobre –
wydukał. Fioletowowłosa zerknęła na niego i westchnęła. „Co mi strzeliło do
głowy?”, pomyślała.
- To
odpłata za kurtkę – uzasadniła, opierając głowę o łokieć. Sama nie była pewna,
czy to był prawdziwy powód, ale w życiu nie powiedziałaby tego na głos. –
Zawstydzony?
Jirou
uśmiechnął się lekko.
Chyba teraz
mógł.
- Na pewno
nie bardziej, niż ty będziesz – odparował i sięgnął do kieszeni spodni. Usagi
obserwowała go, zdziwiona. Co on kombinował?
Ku jej
najwyższemu zdumieniu, czarnowłosy wyjął z kieszeni niewielkie puzderko z
białego aksamitu i podał jej z wyrazem satysfakcji wymalowanym na twarzy.
- To dla ciebie – powiedział. – Otwórz.
Usagi niepewnie
otworzyła prezent i jej oczom ukazał się śliczny, srebrny pierścionek z
wyrzeźbionym kwiatem lilii. Zakryła usta, zachwycona.
- Podoba ci
się? – spytał. Fioletowowłosa spojrzała na niego i prychnęła.
- Mógłbyś
się bardziej postarać – burknęła, czując, że znowu się czerwieni.
- Tak, tak.
– Jirou uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ocenił odległość między nimi i uznał,
że jest za duża. Jeszcze postrącałby jakieś naczynia.
Kiedy
wstał, Usagi ukradkiem wyjęła pierścionek z puzderka, ale nie zdążyła schować
go do kieszeni. Trzymała go w dłoni, kiedy Jirou podszedł do niej, nachylił się
i złożył na jej ustach delikatny, krótki pocałunek.
Była tak
zaskoczona, że nawet się nie poruszyła, kiedy mężczyzna oderwał się od niej i
odsunął się na kilka centymetrów. Już chciał wrócić na swoje miejsce, kiedy
dłoń Usagi gwałtownie się uniosła. Myślał, że go spoliczkuje i zacisnął oczy,
ale ona tylko obdarzyła go mocnym prztyczkiem w czoło.
- N – nie pozwalaj
sobie! – jej głos drżał. Spaliła chyba największego buraka w swoim życiu.
Jirou
wyprostował się sztywno i wrócił na swoje miejsce. Kiedy wzrok dziewczyny znów
na nim spoczął, patrzył się w podłogę, zakrywając usta dłonią. Czerwony po same
uszy.
Zapadła
krępująca cisza. Czarnowłosy dopiero po kilku minutach zebrał się na odwagę,
żeby ją przerwać.
- Wesołych
Świąt – wymamrotał.
Usagi
zerknęła na niego i westchnęła z politowaniem.
- Mogłeś równie
dobrze umówić się ze mną w Wigilię – prychnęła, lekko obrażona. Co za buc.
- Wtedy nie
miałbym czasu – mruknął w odpowiedzi. – Dwudziestego wracam do rodziny. Nie
mógłbym opuścić ich w Boże Narodzenie.
- Aha.
Znów
zapadła cisza.
- Głupek.
- Króliś.
- Milcz, bo
cię trzasnę.
Jirou
uśmiechnął się promiennie.
- A jednak
przyszłaś – powiedział cicho po chwili milczenia.
- Hę? Co ty
tak nagle?
- Nic.
Tylko nadal nie mogę w to uwierzyć.
- Amator –
skomentowała. Jej głowa powoli osunęła się na blat.
- Jesteśmy
najdziwniejszą parą na ziemi – wypaliła nagle. – Sumienie i pół OC z dwóch
różnych blogów. Śmiać się chce.
-
Sugerujesz, że jesteśmy parą? – Jirou również położył głowę na stole. Próbował
sięgnąć ku jej ręce, ale trzepnęła jego dłoń. Uśmiechnęła się pod nosem.
Pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Pod stołem fioletowowłosa
królowa królików założyła pierścionek na palec.
Powoli
nawiązała się między nimi kolejna rozmowa. Przerodziła się ona w kłótnię, a
potem znów w pogaduszki. Dowiedzieli się o sobie parę rzeczy. Popsioczyli na
Reiko i Asię, Rina, Gajeela i Miko.
Aż w pewnym
momencie Usagi wstała od stolika i zarządziła, że randka skończona. Szybko
ubrała się w swoją kurtkę i wybiegła z kafejki, zanim Jirou zdążył zareagować.
Został sam. Westchnął przeciągle, pokiwał głową z politowaniem i uśmiechnął się
pod nosem.
Widział
pierścionek na jej palcu.
Sobota, 19 grudnia 2015
Godz. 18.07
_____________________
Dla niekumatych: Skąd pomysł na tak dziwaczny crossover?
Pewnie wielu z was widziało już, jak ktoś posługuje się "pomocnikami" w komentarzach, które często są postaciami z różnych anime. Wygląda to tak:
"Przepiękny rozdział!
Gajeel: Nie powinnaś iść już spać?
A ciebie nie powinno tu być. Miałeś mieć randkę z Levy.
Gajeel: Nie wypaliło."
Itd., itp. Moimi pomocnikami na blogu Reiko są kolejno: Jirou, którego mieliście szansę poznać w opku, Matsuoka Rin z Free! oraz Gajeel Redfox i czasem też Levy McGarden z Fairy Tail.
Usagi jest natomiast "sumieniem" zarówno Reiko, jak i Miko, głównej bohaterki "Wspomnień z Fairy Tail" . Czyli jednym słowem - wymyślonym "pomocnikiem".
Od jakiegoś czasu umyśliłam sobie, że Jirou jest zakochany w Usagi. Romans ten prowadzę już od dłuższego czasu, a dziś miał wypadać termin ich wymyślonej randki, więc... Powstało to!
Od jakiegoś czasu umyśliłam sobie, że Jirou jest zakochany w Usagi. Romans ten prowadzę już od dłuższego czasu, a dziś miał wypadać termin ich wymyślonej randki, więc... Powstało to!
Kajam się nisko przed Us i czekam na baty.
Tak według mnie wyglądali przed wejściem:
Tak według mnie wyglądali przed wejściem:
Usagi
(Avatar Anime, bardzo fajny edytor)
Jirou
(Chibi Maker)
I po wejściu:
Usagi
Jirou
Wszelkie prawa zastrzeżone.
To tyle! Mam nadzieję, że Ci się podobało, Reiko - chan :3
A Wam, drodzy czytelnicy, życzę Wesołych Świąt!